niedziela, 17 kwietnia 2011

Poczwarka

 Kolejna recenzja miała być już wczoraj. Chciałam napisać, co nieco o książce o mojej ulubionej tematyce, ale stwierdziłam, że właśnie kończę "Poczwarkę", więc chciałam na świeżo skupić się właśnie na niej.
"Poczwarkę" pierwszy raz przeczytałam kilka lat temu, kiedy byłam w 1 gimnazjum, bodajże, lecz próbując przypomnieć sobie książkę, przychodziło mi to z trudem. Postanowiłam zatem znów po nią sięgnąć, więc jaka była moja radość, kiedy okazało się, że leży na półce w mojej bibliotece. Na mojej liście 14 książek, które ostatnio udało mi się zdobyć, czujnie polując, "Poczwarka" jest drugą w kolejności..
Dorota Terakowska opowiedziała nam skomplikowaną historię rodziny, która oburza i wzrusza, zadziwia i skłania do refleksji. Adam i Ewa to z pozoru małżeństwo idealne, którym do szczęścia brakuje tylko idealnego dziecka. Z naciskiem na idealne. Przyjście na świat ich córki- Myszki, która cierpi na syndrom Downa w jego najgorszej z możliwych postaci burzy ład i perfekcję w ich życiu. W książce dzieci te nazywane są "darami Pana", jednak to Adam i Ewa będą musieli zdecydować czy chcą ów dar przyjąć.
"Poczwarka" to opowieść nie tylko o poświęceniu i inności życia z upośledzonym dzieckiem, właściwie śmiało mogę powiedzieć, że ta książka wcale o tym nie jest.  To prawdziwa historia miłości rodzicielskiej, zrozumienia, oddania, ale też odrzucenia i poczucia niesprawiedliwości. Opieka nad niedorozwinięta córką spada na Ewę, po tym jak jej mąż nie umiał poradzić sobie z porażką, jaką dla niego było przyjście na świat "takiego dziecka". Życie bohaterek poznajemy z dwóch punktów widzenia: Myszki i jej matki. W powieści przeplata się fikcja z prawdziwym życiem, ponieważ autorka opisując świat z perspektywy Myszki wplotła  motywy biblijnego stwarzania świata przez Boga. Możecie mnie za to krytykować, lecz właśnie to niesamowicie mi przeszkadzało. Wolę proste, refleksyjne, ale i prawdziwie realistyczne historie, w których nie pojawiają się żadne zjawiska poza ziemskie. Dlatego Głos, który przemawia do Myszki, zaprasza do tajemniczego ogrodu, pozwala brać udział w stwarzaniu świata i jak łatwo się domyślić należy do Boga odbieram jako metaforę, która ma uzmysłowić Nam, że tam do góry wszyscy będziemy równi.
Ostatnie kilkanaście stron czytałam ze ściśniętym gardłem i ciekawością, czego niestety zabrakło mi na początku. Mimo wszystko polecam książkę. Polecam ją, bo po jej lekturze sama odbyłam z mamą rozmową na ten trudny temat. Próbowałam postawić się w sytuacji Ewy, jako przyszła matka i nie potrafiłam. Jej zachowanie zmusiła mnie do refleksji nad samą sobą, wzbudziło podziw swoją determinacją i siłą. Przeczytajcie, po to by zrozumie jak kruche, wartościowe jest życie ludzkie i jak istotne jest by mieć kogoś kto pokocha Cię całym sobą i będzie umiał pod brzydką powłoką dostrzec piękno i unikatowość.



Cytaty
" Myszka nigdy nie nazwie słowami tego, co naprawdę czuje. Może to lepiej...? Może wtedy czuje się mniej?"

" Poza  genomem jest w człowieku jeszcze coś, czego nigdy nie poznamy, nie pojmiemy, czego nie ogarnie żadna nauka"

Moja ocena: 4/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz