Przyznaję, że spodziewałam się czegoś zupełnie innego i momentami byłam zawiedziona. "Buszujący w zbożu" to opowieść młodego chłopaka- Holdena, który po raz czwarty zostaje wyrzucony ze szkoły. Jest on zagubiony, niedojrzały i nie wie czego chce od życia. Nie potrafi stawić czoła światu i za wszelką cenę pragnie uciec od dorosłości.Takie przynajmniej były moje odczucia. W latach 50 książka mogła wywołać wiele kontrowersji, spowodowanych pijaństwem i sprawami seksualności wśród nieletnich. Choć to, co wzbudzało kontrowersje kiedyś, dziś jest chlebem powszednim, dlatego też książka ani mnie nie zbulwersowała ani zaszokowała. Holden opowiadający historie o podtekstach seksualnych i upijający się w barach to dla mnie wizerunek typowego nastolatka w XXI wieku. Opowieść Holdena obejmuje raptem kilka dni, w których niestety brakuje mi akcji, konkretnej fabuły i czegoś, co by mnie ujęło, że chciałabym do książki powracać. Zapewne nie sięgnę już nigdy po "Buszującego w zbożu", ale przeczytać można. ;)
Cytaty:
"Sądzę, że wkrótce już- powiedział- będziesz musiał uświadomić sobie, dokąd chcesz dojść. A kiedy sobie uświadomisz, musisz natychmiast wyruszyć w drogę. Natychmiast. Nie wolno ci tracić ani chwili. Tobie- nie wolno."
"Nie cierpię, żeby mi ktoś życzył powodzenia, kiedy skądś odchodzę. To mnie okropnie przygnębia."
"To właśnie największe zmartwienie. Nigdzie człowiek nie znajdzie przyjemnego, spokojnego miejsca, bo nie ma takiego miejsca na świecie. Możesz się łudzić, że gdzieś taki kąt jest, ale jeżeli tam wreszcie dostrzesz, ktoś wślizgnie się korzystając z chwili twojej nieuwagi i wypisze ci na ścianie tuż pod nosem jakieś plugastwo"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz